To co fajne szybko się kończy.. jak zwykle, przeważnie.. jak zawsze :( Ale tydzień był boski! Było super! Słońce przez cały pobyt! Opalanie, lenistwo, obżarstwo.
Tylko jeden znajduję pozytyw z końca urlopu.... skończyło się też śmieciowe obżarstwo. Przyznam, że z chęcią wrócę do lekkiego jedzenia, bo od objadania słodkimi i tłustymi daniami rozbolała mnie ma wątróbka.
Dowód zbrodni........ I to nic, że zjadłam 1/8 gofra, skoro wciągnęłam bitą śmietanę z owocami.....
No ale urlop to urlop :P
Wiem, że przytyłam do 72, ale zważę się tradycyjnie w poniedziałek, znaczy dziś po południu, tak jak zawsze.
Skruszona wracam do diety, a obżarstwo żegnam na rok (mam nadzieję, że nie wcześniej :).



