To co fajne szybko się kończy.. jak zwykle, przeważnie.. jak zawsze :( Ale tydzień był boski! Było super! Słońce przez cały pobyt! Opalanie, lenistwo, obżarstwo.
Tylko jeden znajduję pozytyw z końca urlopu.... skończyło się też śmieciowe obżarstwo. Przyznam, że z chęcią wrócę do lekkiego jedzenia, bo od objadania słodkimi i tłustymi daniami rozbolała mnie ma wątróbka.
Dowód zbrodni........ I to nic, że zjadłam 1/8 gofra, skoro wciągnęłam bitą śmietanę z owocami.....
No ale urlop to urlop :P
Wiem, że przytyłam do 72, ale zważę się tradycyjnie w poniedziałek, znaczy dziś po południu, tak jak zawsze.
Skruszona wracam do diety, a obżarstwo żegnam na rok (mam nadzieję, że nie wcześniej :).
Przestawiam tu subiektywne wrażenia związane z odchudzaniem, również dawno temu z Naturhouse. Zachęciły mnie sukcesy innych. Teraz staram się po prostu zdrowo odżywiać, ze względu na genetyczne skłonności cholesterolowe. Przedstawione przepisy i zdjęcia są wykonane własnoręcznie przeze mnie. Zapraszam do lektury i podzielenia się swoimi doświadczeniami.
Złota myśl
"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"
"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"
Subskrybuj:
Posty (Atom)