Złota myśl

"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"

środa, 18 października 2017

Brukselka pieczona z jabłkiem, żurawiną i orzechami


Brukselka nie z wody, nie z bułeczką smażoną na maśle, a dietetyczna:)

Na 2 porcje

0,5 brukselki
1 jabłko pokrojone w kostkę
garść orzechów
garść żurawiny
oliwa, przyprawy (sól, pieprz, czosnek, zioła ulubione)
trochę płynnego miodu lub rozpuszczonego w wodzie - ok łyżki)

Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni.

Brukselkę kroimy na pół, przyprawiamy, skrapiamy oliwą i do pieca. Po 10-15 minutach mieszamy. Dodajemy jabłko, orzechy i żurawinę, polewamy miodem i dopiekamy do miękkości brukselki.
I już:)
Gdyby dodać tam kurczaka wyszłoby chyba ciekawie;)

czwartek, 9 marca 2017

Wyrazisty sos do sałatek :)

 Przychodzę do Was dzisiaj z przepisem na pyszną sałatkę,
a właściwie to co w niej najważniejsze, czyli sos :)

Skład samej sałatki to naturalnie kwestia wyobraźni lub... tego co mamy aktualnie w lodówce ;)
U nas zagościła sałatka z pomidorem, ogórkiem zielonym, mixem sałat, mozzarellą 
oraz grillowaną piersią z kurczaka.

Fajnie dodać również seler naciowy lub pestki słonecznika, żeby coś chrupało :)
Najważniejszy jednak jest sos.... Poniżej piszę dokładnie jak go zrobić.


 Potrzebujemy:
Oliwę lub olej
Musztardę
Ocet jabłkowy
Miód
Kilka ząbków czosnku
Sól, pieprz

 5 łyżek oliwy (lub 3 + 2 łyżki ciepłej wody) mieszamy z łyżką octu,
łyżeczką (solidną) musztardy i łyżką miodu.
Dodajemy przeciśnięty czosnek, sól i pieprz (odrobinę!) i dokładnie mieszamy.
Sos zgęstnieje dzięki zawartości musztardy i miodu.
Jest gotowy natychmiast, ale można przez kilka dni przechowywać go w słoiczku, w lodówce :)

 Polewamy naszą sałatę i gotowe ! :)
Jest pyszny, naprawdę - słodkawy, pikantny, bardzo wyrazisty i czosnkowyyyyyy mmmm -
wszyscy po takiej sałateczce zieją i są zdrowi :)
Dla panów - dodatkowo - proponuję dodać grzaneczki, 
bo sama sałatka jest stosunkowo lekkim posiłkiem.

Wspaniałego weekendu !


czwartek, 23 lutego 2017

Obiad z torebki - czyli pierś z kurczaka w przyprawach :)

 
Witajcie !
Ula zaprosiła mnie do współprowadzenia tegoż bloga.
Jest mi z tego powodu bardzo miło i natychmiast wrzucam małą podpowiedź
dla rozpoczynających swoją przygodę z odchudzaniem.

Osobiście bardzo polubiłam się z torebkami do smażenia.
Mięso przyrządzane w nich jest aromatycznie, wilgotne w środku,
a przede wszystkim lekkie :)

Moja propozycja na dzisiaj, to pierś z kurczaka w ulubionych ziołach/przyprawach
z lekką sałatką z czosnkowym sosem na bazie jogurtu plus kilka pomidorków koktajlowych.
To obiad bardzo szybki i prosty.

Do piersi z kurczaka przygotowuję marynatę na bazie oliwy z oliwek (1-2 łyżki),
do której dodaję:
czosnek
pieprz młotkowany
suszoną natkę pietruszki
bazylię/oregano
słodką paprykę
szczyptę soli morskiej
pół łyżeczki musztardy (opcjonalnie)

Piersi nacieram marynatą i zostawiam na jakiś czas
(najfajniej przygotować je sobie dzień wcześniej i mieć gotowe już w lodówce).

Na rozgrzaną, suchą patelnię kładę piersi w torebkach i na małym ogniu "smażę"
po kilka minut z obu stron.
Więcej na temat smażenia w torebkach poczytać możecie TUTAJ (klik)

Do sałatek, ale i na drugie śniadanie (z dodatkiem owoców i błonnika)
najbardziej lubię jogurt 0% z Piątnicy.
To jogurt typu greckiego, stosunkowo gęsty i kremowy.
Dla mnie najlepszy.

Wystarczy odrobina rozdrobnionego sera feta, przeciśnięty ząbek czosnku,
szczypta pieprzu, które dokładnie mieszamy z jogurtem i sos do sałatki gotowy ! :)

Więcej o składzie tego jogurtu możecie poczytać TUTAJ (klik)

Drugie śniadanie to u mnie zwykle ten sam jogurt z owocem i fibrokami (błonnikiem).


Serdecznie pozdrawiam
Magda

POWROTY

Z dniem 20.2.2017 wracam do diety.
Nie do wizyt w salonach NH, ale do zasad zgodnych z dietą.
Dziś 4 dzień. Jest super. Może dlatego, że jeszcze wykańczam rzeczy z lodówki więc wkrada się coś do diety, co nie powinno w fazie redukcji, ale powoli obniżam kaloryczność.
Dlaczego wróciłam?
Bo waga pokazała 79 kg.
Bo bolą mnie plecy - odcinek lędźwiowy.
Bo czuję się jak pączuś... a dziś tłusty czwartek :) :/
Na równi z dietą, zaczęłam chodzić do siłowni. Wczoraj okazało się, że kondycję mam wręcz.. tragiczną. Do 40stych urodzin we wrześniu MUSZĘ to zmienić.
Mam nadzieję, że nowe przepisy które powstaną, będą smaczne. Postaram się nimi dzielić.
Cieszy mnie fakt, że na FB na założonej przeze mnie grupie, są już ponad 2 tysiące osób :)