Tym razem bez odrobiny tłuszczu. A ponieważ nie chciałam by schab wyszedł suchy, upakowałam go we wszystkie możliwe pieczeniowe ubranka. Wyszedł soczysty i smaczny!
- Kilogram schabu
- Kilkanaście śliwek suszonych (nie wędzonych!!!)
- Majeranek, czosnek, sól, czy też przyprawa dedykowana do schabu
- Folia aluminiowa jak i worek/rękaw do pieczenia
Naszpikowałam schab śliwkami i oprószyłam solidnie (jak widać majerankiem) i resztą przypraw. Niezbyt dużo soli. Owinęłam solidnie w folię aluminiową i potem wsadziłam w worek do pieczenia. Piekłam ponad godzinę w 180 stopniach.
Cierpliwym polecam potrzymać schab w lodówce przez noc.
Inni obsmażają schab przed pieczeniem by zatrzymać soki. Ja nie chciałam smażyć. Schab wyszedł soczysty, ale przyznam że szklanka płynu z niego wyszła.