Złota myśl

"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"

wtorek, 10 września 2013

Tydzień z ćwiczeniami

Minął już tydzień odkąd codziennie ćwiczę. Czy to bieg, czy fitness, ale COKOLWIEK. I jest super.
Bardzo bym chciała, by motywacja ze mną została. Czuję się o niebo lepiej!
Najpierw oczywiście mi się nie chce, ale potem jednak włączam TV, wyganiam Pawła i zaczynam. Dywan zwinięty jest już na stałe, mata czeka, korzystam z tego czasu tylko dla siebie, kończę zmęczona i szczęśliwa.
30 minut to nie dużo, ale każdemu komu się tyłka ruszyć nie chce, wie że to jednak dużo.
Postawiłam sobie wstępny cel - do urodzin, ale to mało, za mało i wydłużam czas do sylwestra. To dostatecznie dużo czasu, by było widać efekty, nawet bez specjalnej diety. Zobaczymy co będzie, w każdym razie brzuszek opadł i teraz czas na mięśnie.

Spośród wielu dostępnych treningów w rodzaju "podejmij 30 dniowe wyzwanie" wybrałam Jillian Michales.
Przez najbliższy czas Poziom 1 - SZEŚCIOPAK W 6 TYGODNI

Znalazłam też fajny zbiór ĆWICZEŃ Z JILLIAN.





Kocham jesień, za warzywa... polecam Duszone warzywa jesienne

środa, 4 września 2013

Nie tyję

Dobrze wiedzieć, że nie tyję..
Waga stoi max 78.
Brzuch zaczął mnie tak wkurzać, że aż się na siebie wściekłam i gdybym mogła nakopałabym sobie do tyłka. Z dniem 1 września postanowiłam się więcej poruszać i tym samym siedzę teraz z zakwasami.
Wdrażam się w ćwiczenia z Ewą Chodakowską, a dziś znalazłam super stronę - FITNESS BLENDER. Ponoć już w miesiąc można zobaczyć duże efekty. Postaram się. Pies się ucieszy z dłuższych spacerów, a Paweł z mniejszego bebzola.
Dietę trzymam w 90 procentach. Gotuję bez tłuszczu lub minimalnie. Zakładam grzech słodyczowy raz w tygodniu.
Sukces - imieniny nieokupione toną kalorii a ślicznym talerzykiem owocowym.


wtorek, 11 czerwca 2013

kocham lato za śniadania

Dzień dobry!!!!!!!!!

 
Dziś pierwsze prawdziwie letnie śniadanie. Truskawki smakują ja powinny. Taki obrazek przed nosem poprawia nastrój na dobrych kilka godzin. Pachnący owoc, jogurcik, płatki i błonnik.
Pierwszy kilogram spadł, choć diety nie trzymałam się ściśle, niemniej nie jem wielu już rzeczy grzesznych...
Najcięższe okazują się wieczory.. Mała porcja ulubionej sałatki letniej jest niewystarczająca. Wsunęłam wczoraj miseczkę zielonej sałaty z winegretem i tuńczyka. Tylko z lenistwa nie zjadłam nic więcej, bo mi się do lodówki wstać nie chciało, ale ten wieczorny głód jest okropny. Cały dzień takiego ssania nie czuję jak wieczorem. Spodziewam się porządnej autowojny w tym zakresie.
Nie liczę na to, że silna wola mnie uratuje, bo wiem, że jak mnie przyciśnie to zjem dwa razy więcej więc....... jedynym dla mnie ratunkiem to brak w domu przekąsek i pusta lodówka!!!. I tak też jest. Jak akurat kochanie me nie przyjeżdża, to kupię byle warzywo i muszę się tym zadowolić.
Ciekawe jak długo podziała ta strategia.. Bo głodomór wyciągnie z szafek wszystko i nawet z dętki zrobi obiad......

wtorek, 4 czerwca 2013

Wracam ponownie

Postanowiłam wrócić do zasad diety.
5 posiłków dziennie, na drugie śniadanie i podwieczorek jogurt z błonnikiem i owocem, a 3 główne posiłki to chuda wędlina/mięso lub chudy ser plus górka warzyw.

Mam nadzieję, że poczucie głodu minie po 3 dniach, bo dziś, już godzinę po obiedzie, jestem głodna jak PIES!
Szkoda, że jadę na weekend, gdzie będzie rozrywka. Dieta będzie zawieszona w kwestii piwka.. :P
W każdym razie, ograniczam kalorie, a potem jak już się przyzwyczaję zacznę się ruszać.
Mój CUKIERAS obiecuje wycieczki rowerowe i spacery...  oby nie przynosił deserów z pracy.. Zapowiedziałam mu już, że obiadki gotuje sam, chyba że chce wcinać drób... nie wiem jak zniosę widok ziemniaczków z sosikiem.. ZGROZA :P mam nadzieję że nie będzie się pastwił nade mną..


poniedziałek, 6 maja 2013

WIOSNAAAAAAAA

Wiosnaaaaaaaaaa.......
I jak co roku wiosna sprzyja myśleniu o odchudzeniu. Myślę zatem znów i postanowienie mam. Chęci też.
A co dalej będzie, mam nadzieję że dobrze na tyle ile się da.
Przyznam szczerze, że tęsknię za lekkim jedzeniem. Lekkim, prostym, świeżym. Obiadki dla faceta, który co prawda warzywa lubi, ale.. polane masełkiem oraz mięsko, niekoniecznie chude, powodują, że nie czuję się komfortowo ze sobą. Wszystko piękne, smaczne, ale wysokokaloryczne. Organizm polubił już za bardzo kalorie i buła wchodzi zbyt łatwo. Placuszki, kluseczki, ziemniaczki smakują bosko a brzucho rośnie.
Zatem postanowienie.....
Lżej..
Indyczek, serek i fura warzyw!
Dziś pożegnanie z jedzeniem, wyżeranie z lodówki.

ciekawe co facet na to.. jak dostanie na kolację trociny.. :P LOL :)