Mija trzy miesiące odchudzania. Jak na tak długi okres, może nie ma się czym chwalić... 5 kg, które lata po kilogramie, dwóch, w górę i w dół, ale jestem zadowolona i z tego. Nie chodzę od 2 miesięcy prawie do dietetyczki i nie biorę suplementów NH, nie mam też czasu na ćwiczenia. Dopiero luz będzie we wrześniu. Hotelowe pyszne jedzenie ciężko jest ignorować, ale się staram. W domu potrawy jem tylko zgodne z dietą, czasami na mieście grzech jednak się zdarzy... zwłaszcza przy piwnym spotkaniu z przyjaciółmi. Zauważyłam że regularne jedzenie mi służy, nie chodzę już tak głodna i jem mniejsze porcje. Przy zwykłym tygodniu pracy jest o wiele łatwiej, wytrzymuję bez żadnej spinki.
Jeszcze raz polecić mogę ten zdrowy tryb żywienia. W całej rozciągłości!
Przestawiam tu subiektywne wrażenia związane z odchudzaniem, również dawno temu z Naturhouse. Zachęciły mnie sukcesy innych. Teraz staram się po prostu zdrowo odżywiać, ze względu na genetyczne skłonności cholesterolowe. Przedstawione przepisy i zdjęcia są wykonane własnoręcznie przeze mnie. Zapraszam do lektury i podzielenia się swoimi doświadczeniami.
Złota myśl
"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"
"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"
Subskrybuj:
Posty (Atom)