Złota myśl

"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"

sobota, 21 czerwca 2014

Piekielny rozgrzewający kurczak

Zimno zimno zimno. I nie chce się gotować.. zatem na szybko kurczak.

  • Pierś kurza
  • Cebula
  • Papryka
  • Przyprawa do kurczaka pikantna/ognista
Kurczaka przyprawić i podsmażyć z cebulą i papryką. Podlać wodą i chwilę dusić. Rozgrzewa jak herbata z prądem

piątek, 20 czerwca 2014

Warzywa w sosie curry

Mrożonki to wyjście awaryjne, kurczak z obiadu też. Powstało zatem awaryjne danie.


  • Warzywa na patelnię
  • Kurczak np. pieczony (można pominąć)
  • Jogurt
  • Przyprawy: sól, pieprz, przyprawa chińska i curry
  • Jajko
Warzywa usmażyć, dodać rozdrobnionego kurczaka, przyprawić, dodać jogurt. Na koniec wbić jajo, pomieszać by związało całą potrawę.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Gulasz z boczniaków

Ponieważ dostałam od mamy siatę boczniaków w stanie nienadającym się na smażenie w stylu kotletowym, postanowiłam zrobić gulasz.
Uprzedzam, że smak trzeba lubić, a inni twierdzą, że boczniak nie ma smaku, aromatu. Każdy ma inne podniebienie.

  • Boczniaki ok 0,5-0,8 kg
  • Papryka
  • 2 cebule
  • Łyżeczka koncentratu pomidorowego
  • Sól, świeżo mielony pieprz
  • Kilka łyżek jogurtu bałkańskiego (light)
  • Ewentualnie trochę marchewki w plasterkach i cukinii

Boczniaki kroimy w paski i podsmażamy, dodajemy cebulę. Przykrywamy i dusimy 10 minut (ew. z marchewką). Potem dodajemy paprykę (i ew. cukinię) i dusimy dalej chwilę. W razie potrzeby podlewany wodą. Dodajemy łyżeczkę koncentratu (nie za dużo, by nie zakwasić zbyt mocno).
Na koniec przyprawiamy solą i świeżo mielonym pieprzem oraz zabielamy jogurtem. Zwykły może być kwaśny więc polecam bałkański, lub inny który z doświadczenia nie jest zbyt kwaśny.
Nie pasują tu zioła, ani czosnek, ale eksperymentujcie. Dla mnie prostota tu smakuje najlepiej ;)

niedziela, 15 czerwca 2014

Wyzwanie!

Imieniny mamy..
To wyzwanie!
Prawdziwe!





Rzec można, najważniejsza imreza roku! Pełnia lata, zatem przyjęcie zacne, a w tym roku dodatkowo uatrakcyjnione ekwilibrystyką sięgającą lat 80tych ubiegłego wieku. Mało kto potrafi z salami zrobić różę, z kilku owoców wystawne danie. Chwyt marketingowy wspaniały. Coś z niczego, a oko cieszy. Efekt zapiera dech!
A co do diety.. to dumna z siebie jestem, bo mimo różnorodności, nie ruszyłam nic słodkiego, uciekłam przed deserem, zjadłam może więcej, ale mało produktów niedozwolonych. Niemniej czuję małe wyrzuty sumienia, więc postaram się uderzeniowo teraz odzyskać spokój :)