Bardzo się cieszę z wyniku, mimo tego, że nie korzystam obecnie z usług sieci NH. Mimo pogody, a przez to zatrzymywania wody (tak dziewczynom mówią Dietetyczki), udało się dojść do tego momentu, na który bardzo czekałam. Teraz ogrom pracy z utrzymaniem tej szósteczki i dojścia do 65 kg. I to mi absolutnie wystarczy.
Cieszę się, że zakorzeniłam w sobie chęć do sportu i spacerów. Jeśli tylko się nie spieszę, idę a nie jadę.. nawet 10 km. Wsiadam do autobusu gdy łydki mi odmówią lub stopy.. no bo przecież nie mam wygodnych butów codziennie ze sobą. Chciałabym by ta chęć na zmianę nie załamała się nawet przez wyjazd.. goferki...lody itp..
Czasem mam ochotę zjeść tabliczkę czekolady. Czasem mnie aż skręca. Nie lubię tych chwil. Chcę by dobre nawyki wygrały i zostały.
i jeszcze coś o grubaskach i nawykach
Grube nieporozumienie
i wklejam dyskusję z koleżankami
SL: chyba troszeczkę przegięte, z tego co wiem grubszymi nastolatkami w Europie ''ciesza sie'' Niemcy,Anglia i Chorwacja..
UW: niemniej artykuł pokazuje prawdę. Grubas nie jest happy, niezależnie od tego co mówi, może się akceptować, ale osobiście w to nie wierzę...bo obyczajowo zawsze będzie uznawany za gorszego i lepiej człowiekowi jest w chudszej skórze.
JN: hmmm ja napiszę tak: pracując z dziećmi i młodzieżą w szkole zauważyłam, że w każdej klasie są min. 3 osoby już otyłe ( nie z nadwagą, bo takich jest 50% klasy) i widzę jak się odżywiają, co jest w sklepiku szkolnym, co kupują. Niestety są to słodkie bułki, chipsy, batony i słone przekąski, popijają słodkim napojem....rzadko zdarza się, że widzę nastolatka czy dzieciaka jedzącego jabłko czy marchewkę lub z wodą w ręku...
UW: ja widzę na ulicy rzeczy, których nie widziałam w takiej skali jak sama byłam mała. W klasie była może 1 grubsza osoba.. a teraz aż rzucają się w oczy. To zaniedbanie.. a potem kompleksy u dziewczynek, błędne koło, zajadanie problemów i złego nastroju...
SL: wiadomo,ze duzo zalezy od rodzicow i fakt faktem: dzieci/dorosli na calym swiecie robia sie coraz grubsi...Oczywiscie USA,Nowa Zelandia sa w czolowce najgrubszych na swiecie,Uk jest na 3miejscu,pozniej Niemcy itp
SL: niestety...my w dziecinstwie mielismy wiecej ruchu, nie bylo komputerow wiec cale dnie spedzalo sie na swiezym powietrzu bawiac w berka/podchody/chowanego.... teraz malo ktore dziecko wie jak sie skacze na skakance czy gra w gume....
UW było źle jak w sklepach nic nie było, teraz jak jest, też jest źle.. :P
JN ja jestem już dzieckiem wychowanym na słodyczach przywożonych z importu, z Niemiec. Też byłam ta najwyższa i niestety najgrubsza w klasie, wtedy jakoś rodzice tłumaczyli sobie, że "wyrosnę" z tego, ale jak się okazało wyrosłam, ale na grubasa w wieku 20 lat. Dzisiaj jestem dumna z tego, że potrafiłam zmienić nawyki żywieniowe, schudnąć kilkadziesiąt kilogramów, by właśnie wyzbyć się kompleksów, o których UW napisała i wyglądać normalnie (bo zawsze mi się wydawało, że stoją moje koleżanki, a obok ja - słoń) Kiedyś to było swojego rodzaju zachłyśnięcie się nowościami, rodzice kupowali i paśli mnie, bo mówili, że oni tego nie jedli w moim wieku, mogli sobie tylko o tym pomarzyć, chcieli żebym ja miała lepiej. Jednak nikt nie zwrócił uwagi na moje tendencje do tycia i brak ruchu, bo z czasem wolałam posiedzieć na trzepaku czy u koleżanki niż ciekać po dworze. I tu koło się zamyka. Dzisiaj wszyscy żrą na potęgę i już kompletnie nic nie robią.
SL: oj słodycze z Niemiec...tez u nas było ich pełno...ale nasza mama jakoś starała sie nam je rozdzielać...to i tak nie przeszkodziło mi wyrosnąć na grubasa... z jednej strony to była taka hipokryzja ze strony mojej mamy...przy obiedzie,porcja dla dziecka jak dla doroslego i talerz trzeba bylo oddac pusty,bo jak to zwykle mama mawiała: my świnek nie mamy,zeby po nas zjadały...no i babcia... Dlatego tez staram sie ze wszystkich sil, żeby moja Hania nie przejęła złych nawyków żywieniowych...slodycze bardzo rzadko,za to duzo owoców i warzyw..
JN: Babcia hahahahhahaha....Babcia była moją "wybawczynią" kiedy człowiek już uzależniony od słodkiego nie mógł wytrzymać jednego dnia bez słodyczy, a rodzice nagle postanowili mi tego trochę ograniczyć :P Poza tym też znam temat "albo zjesz wszystko, albo naskarżę rodzicom, że nie chcesz jeść" albo "nie smakuje Ci? Friko byś chciała, tak?" :P Teraz babcia bardzo cierpi, że wnusia schudła i twierdzi, że ja chyba w anoreksję popadłam...i że oczywiście źle wyglądam :D
UW: Zatem kwintesencja:
Rozsądek
Konsekwencja
Niepowielanie złych nawyków
SL: Ja dodam jeszcze, że mam
dwóch kuzynów - we trójkę mamy tą samą babcię. Jeden kuzyn to mój
rocznik, a drugi jest 3 lata starszy. Wszyscy mamy podobny problem, żeby
nie napisać ten sam. Po wakacjach czy feriach u babci wracaliśmy
grubsi, okrągli czy jak kto woli
spasieni. Do dzisiaj borykamy się z problemami z wagą...oni byli
wychowywani podobnie do mnie, rodzice jeździli na Słowację czy do Czech
po słodycze, potem wyjazdy do babci, mało ruchu, pierwsze komputery, gry
i zastój, zero ruchu. Początek lat 90 i my pączuszki ;) Coś w tym jest,
złe nawyki od samego dzieciństwa formują naszą postawę na całe życie,
później człowiek pracuje nad zmianą znów latami...
Ja dopiero
teraz z perspektywy czasu I doswiadczen wiem jakie bledy popelnialy
nasze mamy/babcie..dlatego staram sie z calych sil,zeby moja Hania nie
musiala przechodzic w szkole/na podworku
przez to co ja..nie twierdze,ze nie je slodyczy w ogole,bo czasami na
deser dostanie loda z polewa I posypka czy po szkole kupie jej jakiegos
lizaka czy ciastko..jednakze nauczona jest tego,ze jesli sie naje I juz
nie moze zmiescic to ma zostawic-nawet jesli sie naje po dwoch
kesach.Tym bardziej,ze raz sie nie posluchala I zjadla cala torebke
marshmellows na raz..skonczylo sie niezbyt dobrze:( teraz sama nawet
wybiera owoca zamiast cukierka.W szkole tez ucza ich zdrowszego
odzywiania I na przekaske daja I'm jablka,banany lub marchewki.
Angielskie "5 a day":)
Przestawiam tu subiektywne wrażenia związane z odchudzaniem, również dawno temu z Naturhouse. Zachęciły mnie sukcesy innych. Teraz staram się po prostu zdrowo odżywiać, ze względu na genetyczne skłonności cholesterolowe. Przedstawione przepisy i zdjęcia są wykonane własnoręcznie przeze mnie. Zapraszam do lektury i podzielenia się swoimi doświadczeniami.
Złota myśl
"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"
"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"
poniedziałek, 9 lipca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz