Pierwsza wizyta w NH, wczoraj tj 14 maja 2012. Warszawa, ul. Puławska 29. Przemiła Pani dietetyk Katarzyna i jej komputer.
Dlaczego tam poszłam?
Bo przy samodzielności zapał do diety uciekał po kilku dniach. Wszelkie podstawy teoretyczne mam, ale cóż z tego, kiedy po pewnym czasie "Allah nie widzi" i ciacho w paszczę i tłuszczyk na patelenkę. Dieta Dukana z jasnymi regułami, też poszła w odstawkę. Cambridge które z powodzenie sprawdziło się u koleżanek, nie było dla mnie odpowiednim rozwiązaniem. Brak owoców i warzyw, choćby przez 3 dni, nie był fajny. Niby samego siebie, nie da się oszukać.. Ale okłamać się, że jest się na diecie, jest łatwo. Przemycanie, naginanie zasad. Sensu bez. Zatem... Może system kontroli, motywacji, cotygodniowych wzmocnień i sprawdzania przez obcą osobę, będącą autorytetem pomoże? Może nakład finansowy również? Szkoda będzie marnować czas, wysiłek i kasę..
Obawy?
Że chcą naciągnąć na suplementy.
A jak było?
Zawsze się można przyczepić, ale ogólnie polecam. Może to nie program wyjątkowo indywidualnie podchodzący do osoby, ale OK, liczy się dobre słowo, odpowiedź na dręczące pytania i motywacja.
Przyznać trzeba, że założenia diety są takie same dla wszystkich, lecz po wywiadzie o stylu życia, problemach zdrowotnych itp. sugestie i
propozycje potraw Pani dietetyk, pozwalają sobie coś
tam dopasować do swoich preferencji.
Dobre jest to, że są owoce i taki rozkład posiłków, że nie przewiduję głodu. Wszystko zgrabnie, ładnie i jasno. Dokładnie co 3 godziny coś do paszczy włożyć trzeba.
I tradycyjne: zero cukru i mało tłuszczu, dużo warzyw i mięso chude. Dziwi mnie tylko brak kasz w diecie, wykluczenie niektórych warzyw i ryb, ograniczenie jaj, no ale mają wysoki indeks glikemiczny, bilansowo za dużo cukru i tłuszczu. Więcej można za to białka.
Ode mnie zależy powodzenie całej akcji.
Fair.
Zadziwiły mnie i Panią dietetyk wyniki komputerka, który zbadał ilość mojej tkanki tłuszczowej, wody itp.
Okazało się, że zamiast tłuszczu to ja mam 13 kg wody! Niefajnie!
Zatem nie tyle odchudzanie w mym przypadku będzie najważniejsze w tej chwili, ale odwodnienie mnie.
Dostałam tabletki (jedne, a nie paki suplementów za setki złotych) i przez pierwszy tydzień dietuję się, nie dodaję soli, piję tony wody i próbuję nie podjadać. Za tydzień kontrola. Jeśli po kilku tygodniach nic się nie zmieni, czas na lekarza, bo to mogą być hormony.
Ciężko mi uwierzyć, że przy nadwadze 15 kg (według tabelek zdrowia) niecałe 2 to tłuszcz, a reszta woda, nie wiem czy to ma mi humor poprawić, czy zaniepokoić, ale cel to 65 kg, czyli 10 do zrzucenia....
Zatem start z 75,5!
Przestawiam tu subiektywne wrażenia związane z odchudzaniem, również dawno temu z Naturhouse. Zachęciły mnie sukcesy innych. Teraz staram się po prostu zdrowo odżywiać, ze względu na genetyczne skłonności cholesterolowe. Przedstawione przepisy i zdjęcia są wykonane własnoręcznie przeze mnie. Zapraszam do lektury i podzielenia się swoimi doświadczeniami.
Złota myśl
"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"
"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"
poniedziałek, 14 maja 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz