Jak człowiek kocha gotować i jeść, a przy tym umie gotować, to świat smaków dietetycznych nie musi być dla niego wcale straszny.
Dzień trzeci przebiegł absolutnie bezproblemowo, nawet kolacji mi się jeść tak nie chciało, ale wieczorkiem pogotowałam na zapas i dziś na obiad będzie indyk pieczony na pieczarkach ze szpinakiem na surowo, a na kolację zupa warzywna z indykiem zmiksowana. Smakuje fajnie ale patrząc na konsystencję i kolor człowiek automatycznie czuje się chory...albo jak dziecko... za to gryźć nie trzeba ;)
Za to wczorajsza kolacja była popisem dla wyobraźni...Polecam Carpaccio.....
Weekend za to będzie wyzwaniem.. panieńskie oznacza jedno.. alko!
ps. nie polecam oliwy z oliwek goya.. takiego oliwnego smaku nie zdzierżę....
Przestawiam tu subiektywne wrażenia związane z odchudzaniem, również dawno temu z Naturhouse. Zachęciły mnie sukcesy innych. Teraz staram się po prostu zdrowo odżywiać, ze względu na genetyczne skłonności cholesterolowe. Przedstawione przepisy i zdjęcia są wykonane własnoręcznie przeze mnie. Zapraszam do lektury i podzielenia się swoimi doświadczeniami.
Złota myśl
"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"
"Nie każdy musi być chudy, najważniejsza jest akceptacja siebie, lecz niech nie będzie sztuczna oraz niech nie będzie pretekstem do zaniedbania zdrowia i powielania złych nawyków"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz